Dzisiaj pierwszy wpis, który będzie już konkretnie dotyczył tego, o czym ten blog ma być, czyli o dążeniu do niezależności. Wielu z nas wyznacza sobie różnego rodzaju cele, które z lepszym lub gorszym efektem zaczynamy realizować. Tak jest również i w moim przypadku. Wiem, że zadanie to nie będzie łatwe, ale mam nadzieję, że chociaż w sporej części będę w stanie je wykonać.
Jak bardzo niezależnym chcesz być?
To było pierwsze pytanie, które sobie postawiłem, decydując się na przedsięwzięcie tego projektu. Odpowiedź nie jest łatwa, bowiem nie chodzi mi o tylko i wyłącznie osiągnięcie niezależności finansowej, chociaż wokół niej będzie się wszystko kręciło. Chodzi tutaj o coś głębszego. Wyobraźcie sobie taki obraz: budzicie się rano obok swojej pięknej ukochanej, do sypialni zagląda poranne słońce, a waszym głównym problemem w tym momencie jest to, co zlecić gosposi do przygotowania na śniadanie. Jesteście niezależni nie tylko jeżeli chodzi o pieniądze, ale również czas (nie macie narzuconych żadnych ram czasowych, nie gonią was terminy, nigdzie się nie musicie spieszyć, ani na nic czekać), miejsce (jeżeli pewnego ranka obudzisz się w innym mieście, nie jesteśmy zmuszeni do powrotu, wręcz przeciwnie, jeżeli tylko masz taki kaprys, wsiadasz z samochód i ruszasz jeszcze dalej), ludzi (liczą się dla Ciebie Twoi bliscy, jednocześnie nie jesteś zależny od innych). W dużym skrócie właśnie do tego chciałbym dążyć.